Dla ludzi takich jak ja (czyli lubiących dłużej pospać 🙂 ) ten dzień wcale nie zaczął się miło. Zbiórka o 6:45 sprawiła, że na miejsce dotarłam ledwo żywa i całą drogę dosypiałam. Jednak późniejsze atrakcje szybko zrekompensowały mi me ?poświęcenie? :-).
Już w autokarze, dzięki upieczonym przez naszą wspaniałą przewodniczkę – Asię, tradycyjnym dla braci morawskich bułeczkom z rodzynkami oraz śpiewaniu napisanych przez Zinzendorf?a pieśni zostaliśmy wprowadzeni w klimat miejsca do którego zdążaliśmy. Pierwszym punktem naszej wycieczki była dawna posiadłość hrabi Nikolausa von Zinzendorfa w Berthelsdorfie, w której to rozpoczęła się historia Jednoty Braterskiej i samego Herrnhut, gdyż hrabia przyjął do niej uchodźców religijnych z Moraw, którzy później założyli na gruntach Berthelsdorfu osadę Herrnhut. Słowo Herrnhut oznacza ?Straż Pańską? lub ?Miejsce, które strzeże Bóg?.
Następnie pojechaliśmy na cmentarz w Herrnhut zwany ?Rolą Pańską?, który jest tradycyjnym miejscem pochówku braci morawskich. Posiada on charakterystyczne aleje lipowe, jednolite nagrobki (symbolizujące równość przed Bogiem i w obliczu śmierci) oraz przepiękną altanę na górze Hutberg, na której szczycie widnieje wspaniała gwiazda herrnhucka. Mnie osobiście najbardziej poruszyły pojawiające się na nagrobkach sentencje ?wrócił/a do domu?.
Kolejną atrakcją była wizyta w wytwórni gwiazd herrnhuckich. Mieliśmy okazję zobaczyć ręczną produkcję tychże gwiazd a także poznać ich historię.
Wśród braci morawskich było wielu misjonarzy, kiedy rodzice wyjeżdżali na misje – dzieci pozostawały internacie. Jeden z nauczycieli P. H. Verbeek w XIX wieku stworzył pierwszą taką gwiazdę z tektury i papieru. Przyświecały mu dwa cele: gwiazda miała stanowić symbol ?Gwiazdy Jakubowej?, ale i gwiazdy prowadzącej trzech mędrców ze Wschodu do Jezusa Chrystusa, a także stanowiła element edukacyjny, który miał wspomagać naukę geometrii.
I tak po dziś dzień gwiazda ta, zwłaszcza w Niemczech stanowi nieodzowny świąteczny element dekoracyjny. Tak więc i naszą wizytę w wytwórni zwieńczyły zakupy ręcznie wykonanych gwiazd herrnhuckich.
Muzeum etnograficzno-misyjne, które odwiedziliśmy następnie, było dla mnie równie ciekawe jak i inspirujące. Muzeum to założono w 1878r., zebrane tam eksponaty zostały przywiezione przez herrnhuckich misjonarzy z różnych odległych regionów świata i miały służyć doi poszerzania wiedzy o owych regionach. Dla mnie zbiory te stanowiły nie tyle źródło wiedzy co inspirację, pokazując mi, że nasze dzisiejsze misje chrześcijańskie to, w porównaniu z tym czego dokonywali bracia morawscy, po prostu wczasy.
Pod koniec naszej wizyty w tym pięknym miasteczku wybraliśmy się do Wielkiej Sali, służącej do wspólnych zgromadzeń i nabożeństw członków Jednoty Braterskiej.
W fantastycznej białej Sali, która zachwyciła nas swoją prostotą, mieliśmy szansę zorganizować krótkie nabożeństwo.
Ostatnie miejsce, do którego się udaliśmy był dom gościnny ?Commenius?, w którym zamówiony mieliśmy obiad.
Osobiście uważam, czas wycieczki za bardzo udany. Wspaniałe inspirujące miejsce, wspaniali ludzi. Naszej przewodniczce Asi Szczepankiewicz – Battek dziękuję za ogromną wiedzę i zaangażowanie. Kadrze oraz studentom EWST dziękuję za udział. Organizatorom za poświęcony czas i energię. I najważniejsze dziękuję władzom EWST za zgodę oraz dofinansowanie tego niezapomnianego wydarzenia. Czekamy na więcej!!
Klaudia Buss
Artykuł ukazał się w czwartym numerze magazynu odzEWSTstudenta.